„Black Adam”
Porywający, ale bardzo szablonowy...”
”Black Adam” - recenzja filmu
Black Adam to młoda produkcja oparta na komiksowym uniwersum z serii DC.
Black Adam zwraca uwagę rozmachem i efektami specjalnymi. Obraz jest mocny, dynamiczny i bardzo szybki. Film został nafaszerowany bójkami i walkami.
Jako zwolennik zręcznego kina sensacyjnego muszę być na tak; jako zwolennik gatunku SF - muszę być na tak, jednak podkreślić muszę, że Black Adam nie jest filmem ambitnym i nie jest żadną innowacją. Poziom innowacji w tym obrazie to mizerne 2 punkty w 10-o stopniowej szerokiej skali...
Postać Blacka Adama pochodzi z wymyślonej krainy Kahndaqu. Teth-Adam został kiedyś obdarzony olbrzymimi mocami, by nieść dobro.
Black Adam brutalnie pożytkuje swą niebywałą energię i zabija faraona, a następnie zostaje wygnany na 5 tys. lat. :)
Powraca na świat za sprawą kobiety-naukowca, Adrianny Tomaz (Sarah Shahi); walczącej o wolność swego kraju.
Black Adam staje na celowniku wielu zainteresowanych - okupantów Kahndaqu; co i superbohaterów z Amerykańskiej Ligi Sprawiedliwości, która to stara się go pozyskać jako sojusznika i sprzymierzeńca.
Scenariusz filmu jest prostolinijny. Wszyscy poszukują magicznej korony. Akcja przeładowana jest strasznie walkami po same brzegi; co jest serwowane nam ciągle i ciągle, aż do umordowania.
Warner Bros stworzyło „bardzo atrakcyjny gniot”, w którym chyba jednym, jedynym pomysłem było zajęcie widowni walkami i efektami specjalnymi.
Zwroty akcji są bardzo przewidywalne; a w filmie pojawiają się w dialogach nuty pacyfistyczne(!) A mimo to przez prawie około 1,5 godziny obserwujemy przetotalną rozpierdziuchę i potyczki, walki...
Najmocniejsze strony filmu to klarownie dobrane osoby aktorów pod postaci filmowe - charyzmatyczny Dwayne Johnson i nieco „zabawny” Pierce Brosnan w roli Doktora Fate.
Średnie dowcipy i brak dobrych pomysłów oraz niesamowita wtórność - powodują, że za duże pieniądze powstał film całkiem średni w obszarze gatunku lub całkiem mierny - ogólnie.
Ja wiem, że w tego typu filmach o superbohaterach trudno jest wymyślić już coś zupełnie nowego i twórczego; ale można było zrobić taki film jako lepszy i nieco ciekawszy po prostu.
W sposób sztampowy i nieco groteskowy „jak zwykle zachwyca” olbrzymi twardziel Dwayne Johnson.
Czy zachwycają walki? Oceńcie to sami; ale walki dla samych walk - nawet w obrębie tego podgatunku i rodzaju - to jak dla mnie wyraźnie za mało!
Black Adam to rodzaj jednego wielkiego, niezbyt spójnego „teledysku” filmowego, przepełnionego klasyczną rozwałką.
Ocena filmu - 5 punktów na 10
Grafika autorstwa ilustratorki - Mai Pszczółkowskiej
Autor recenzji - Maciej Markisz